Biografia:

 

Każdy, kto pilnie obserwuje poczynania Victora Valdesa z obecnego sezonu, ten wie, że jest on kluczową postacią jedenastki Franka Rijkaarda. Nie Ronaldinho, nie Deco, nie kontuzjowani, lecz powracający po przerwie Samuel Eto'o i Leo Messi, są prawdziwymi gwiazdami Barcy. Jest nim Victor Valdes. I choć do niedawna część kibiców i mediów domagała się zakupu nowego bramkarza, to w tym sezonie Katalończyk prezentuje formę wyśmienitą. Tak, jak symbolem słynnego Dream Teamu Johana Cruyffa był Andoni Zubizarreta, tak symbolem drużyny Franka Rijkaarda, zwanej już Dream Teamem 2, staje się powoli 25-letni Valdes. Jeżeli progresja jego formy nadal będzie tak szybko postępować, to już za niedługo będzie można go okrzyknąć najlepszym bramkarzem świata.
 


PRZEBIEG KARIERY :

 

 

 


                          

                             Víctor Valdés Arribas urodził się 14 stycznia 1982 roku w  hiszpańskim Hospitalet del Llobregat. Piłkarz, pomimo swojego młodego wieku, jest podstawowym bramkarzem Barcelony już od dwóch sezonów. Młody Hiszpan jest mocnym ogniwem zespołu z Katalonii. Jest poza konkurencją i ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Jest zdecydowanie lepszy od dwójki rezerwowych bramkarzy: starszego Alberta Jorquery oraz młodszego od siebie Rubéna, który w dorosłej kadrze Barcelony rozegrał zaledwie kilka spotkań (ani razu nie wychodził na plac gry jako gracz wyjściowego składu). Żaden z rezerwowych "goalkeeperów" nie może nawet nawiązać rywalizacji o miejsce w podstawowym składzie Barcelony, jednak w razie nieobecności Víctora Valdésa, między słupkami z powodzeniem stanąć może Jorquera.Do stolicy Katalonii bramkarz trafił z mało znanego klubu Pena Cinco Copas. Hiszpan swoją karierę w Barcelonie rozpoczynał jako zawodnik rezerw. Szybko jednak poznano się na jego nadzwyczajnych umiejętnościach i młodziutki bramkarz awansował do kadry B. Był tam bardzo silną częścią zespołu i nie było mowy, aby nie wybiegał w pierwszym składzie. Po pewnym okresie reprezentowania barw młodzieżówki Barçy, Víctor Valdés zaliczył kolejny szczebel swojej kariery. W sezonie 2002/2003 został bramkarzem dorosłej kadry, co było dla niego wielkim zaszczytem. Grał jednak wyjątkowo mało, z tego względu, że większe nadzieję wiązano z ówczesnym numerem jeden w bramce Barcelony, sprowadzonym z River Plate Buenos Aires Argentyńczykiem Roberto Óscarem Bonano. Barcelonę prowadził wtedy Louis van Gaal. Holender jednak spisywał się poniżej oczekiwań (zespół notował słabe występy), więc Joan Gaspart, który był wówczas prezydentem klubu, postanowił go zwolnić z funkcji szkoleniowca "Dumy Katalonii".Następny trener, Serb Radomir Antić nie ufał młodemu Hiszpanowi i również nie dawał mu zbyt często szans na pokazanie się i zaprezentowanie swoich umiejętności. Później były szkoleniowiec Realu Madryt i Atletico pożegnał się ze swoją posadą, a w klubie przeprowadzono istną rewolucję. Zmieniono trenera, prezydenta, zrobiono wiele roszad i kupiono nowych zawodników. Jednym z nim był Rüstü Reçber, niemłody już Turek, który został sprowadzony w 2002 roku po fenomenalnych występach na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii (Turcja zajęła tam trzecie miejsce, a bramkarz został okrzyknięty najlepszym "goalkeeperem" turnieju). Nie było już wtedy Roberta Bonano, więc nowy trener, Frank Rijkaard musiał podjąć bardzo ważną decyzję: kto w zbliżającym się sezonie będzie wyjściowym bramkarzem Barcelony. Holenderski szkoleniowiec miał prawdziwy dylemat, bo Rüstü to dobry i oświadczony bramkarz, a Víctor Valdés to młody i obiecujący talent z wielką przyszłością. Ostatecznie wybrał Hiszpana. Swoją decyzję tłumaczył tym, że Turek miałby problemy z porozumiewaniem się z kolegami z zespołu i dyrygowaniem defensywą. Rüstü Reçber miał być bramkarzem w Pucharze Hiszpanii, jednak Rijkaard nie zawsze dostosowywał się do swojej decyzji, stawiając czasami na młodego bramkarza Barcelony.Sezon 2004/2005 był fenomenalny w wykonaniu Víctora Valdésa. Hiszpański bramkarz spisywał się powyżej oczekiwań i bronił w niewyobrażalnych sytuacjach. Obronił nawet jeden rzut karny! Z pewnością był to najlepszy sezon w wykonaniu piłkarza, najlepszy w karierze. Barcelona dawno nie miała już tak dobrego zawodnika między słupkami. Poprzedni bramkarze: Rüstü Reçber oraz Roberto Óscar Bonano spisywali się bardzo słabo w porównaniu do Hiszpana. Potwierdzić to może tytuł najlepszego "goalkeepera" Primera Division sezonu 2004/2005. Víctor Valdés zdobył trofeum imienia Ricardo Zamory, niegdyś wspaniałego bramkarza Barcelony i Realu Madryt. Tytuł ten jest przyznawany bramkarzowi z najlepszą średnią straconych bramek w całym sezonie. Nasz bohater stracił ich zaledwie 25 (grał w 35 na 38 spotkań). Bramkarz, który zajął drugie miejsce w tym rankingu, Iker Casillas, stracił o pięć bramek więcej, ale rozegrał o jeden mecz więcej. Zdobycie przez bramkarza Trofeo Zamora daje wszystkim dużo do myślenia. Na pewno nie jest on na sprzedaż, a nowy bramkarz też byłby raczej zbyteczny, albowiem na ławce rezerwowej siedzi Albert Jorquera, a do dyspozycji trenera jest również Rubén z Barçy B. W tym samym sezonie numer jeden w bramce Barcelony zdobył nie tylko Trofeo Zamora. Wraz z całym zespołem triumfował w La Liga, zdobywając Mistrzostwo Hiszpanii.Zawodnik sam przyznał, że jego wielkim, niespełnionym jeszcze marzeniem byłoby zadebiutowanie w dorosłej kadrze reprezentacji Hiszpanii. Niestety Hiszpan, pomimo swoich świetnych występów w Barcelonie nigdy nie został powołany do drużyny narodowej. Dużo nadziei wiązał z wyjazdem na Mistrzostwa Europy, które miały odbyć się w 2004 roku w Portugalii. Niestety Inaki Sáez, który pełnił wtedy funkcję selekcjonera kadry, nie powołał bramkarza na ten turniej. Víctor Valdés miał nadzieję, że zostanie chcociaż trzecim "goalkeeperem", jednak szkoleniowiec wybrał Daniela Aranzubię, bramkarza Athletic Bilbao, który pełnił funkcję trzeciego bramkarza. Jednak nasz piłkarz ma wciąż ogromne szanse na występ w reprezentacji Hiszpanii. Po sezonie 2004/2005, kiedy to został uznany najlepszym bramkarzem ligi, sporo mówiło się o tym, że Katalończyk pojawi się w kadrze reprezentacji Hiszpanii na Mundial w Niemczech w 2006 roku. "Vivi" mógł być trzecim bramkarzem swojej ekipy, lecz Luis Aragones nie zdecydował się na taki ruch. Postawił na Ikera Casillasa, Santiago Canizaresa, a także Jose Manuela Reinę, wychowanka katalońskiego klubu. Victor Valdes przyszedł na świat jako drugie z trójki dzieci Jose Manuela Valdesa i Aguedy Arribas 14.02.1982 r. Wychowywał się razem ze braćmi, starszym Ricardem i młodszym Alvaro. Víctor Valdés związany jest z FC Barcelona od 1992 roku. Szybko udowodnił swoją wartość na treningach oraz w meczach drużyny juniorskiej oraz rezerw, FC Barcelona B. Od sezonu 2002/2003 klubowi trenerzy zadecydowali o przesunięciu Valdésa do pierwszej drużyny, ale jak wiemy obecny trener AZ Alkmaar Luis Van Gaal stawiał mimo wszystko na Argentyńczyka Roberto Bonano, lecz gdy Barcelona pod wodzą Holendra była w wielkim kryzysie i zajmowała bardzo słabe miejsce w tabeli La Ligi, posadę trenera przejął Radomir Antic, który jak się później okazało uczynił z niego pierwszego bramkarza zespołu. Co było do przewidzenia, konkurencja Valdesa Bonano i Enke odeszli z drużyny nie godząc się na grzanie ławy. Z Barcelony B doszedł Albert Jorquera, a także gwiazda reprezentacji Turcji Recber Rustu, który świeżo co zdobył 3 miejsce na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii wraz ze swoją reprezentacją. Valdes odstąpił symboliczny dla bramkarza numer „1” wspomnianemu Recberowi. Nowy trener, były piłkarz Ajaxu i Ac Milanu Holender Frank Rijkaard, szybko zaufał jednak Valdesowi. A jak się później okazało turecki bramkarz powrócił do Fenerbahce, gdzie zaczął grzać ławę, ale nie o nim ta biografia. Pomimo kilku poważnych błędów zarówno w poprzednich sezonach, jak i w tym Vivi jest kluczową postacią jedenastki „Dumy Katalonii”. Wielu kibiców i media tylko i wyłącznie potrafiły krytykować naszego bramkarza za głupie błędy, i pojawiało się bardzo wiele spekulacji na temat odejścia wychowanka Barcy i ściągnięcia w jego miejsce choćby Buffona, ale popularny Vivi pokazał, że jest naprawdę bardzo wartościowy i nigdzie się nie wybiera. W sezonie 2003/2004 potwierdził swoje wysokie umiejętności pomagając Barcelonie w wywalczeniu drugiego miejsca w lidze. W następnym sezonie dzięki znakomitej grze całego zespołu zdobył Mistrzostwo kraju, a niedługo potem Superpuchar Hiszpanii. Tak naprawdę, gdyby nie Valdes Barca prawdopodobnie w sezonie 2005/06 nie wygrałaby prestiżowych rozgrywek jakimi niewątpliwie są rozgrywki Champion League. Przypomnę, iż najpierw w fazie grupowej a potem w dalszej części nasz bramkarz zaliczył kilka naprawdę fenomenalnych interwencji, które często ratowały Barce przed utratą niepotrzebnych goli. A potem ten znakomity finał Ligi Mistrzów z Arsenalem Londyn, kiedy to najpierw w 2 minucie znakomicie wyjął strzał Henry’ego a później w drugiej części gry najpierw kapitalna parada po strzale Ljungberga a później cudownie obronił piłkę meczową, którą miał w nogach Henry… Później jak dobrze pamiętamy Barcelona wygrała finał Ligi Mistrzów 2:1. Pomimo młodego wieku Victor Valdes jest już w sumie doświadczonym bramkarzem. Ma doskonałą umiejętność dyrygowania linią obrony zespołu. Skromne, jak na bramkarza 183 cm wzrostu nie przeszkadzają mu w wygrywaniu walki o górne piłki. W swej grze stara się naśladować swój bramkarski wzór, niemieckiego bramkarza Olivera Kahna. Dobra dyspozycja w klubie spowodowała, że zaczęto mówić o powołaniu go do kadry na Mistrzostwa Europy w Portugalii jako bramkarza numer trzy, bo jak wiemy nr. 1 zarezerwowany był dla Casillasa a nr. 2 raczej dla bramkarza Palencii Canizaresa. Jednak ostatecznie trener kadry wybrał na trzeciego bramkarza, gracza Athletic Bilbao Daniela Aranzubię. Tak, jak symbolem słynnego Dream Teamu Johana Cruyffa był Andoni Zubizarreta, tak symbolem drużyny Franka Rijkaarda, zwanej już Dream Teamem 2, staje się powoli 25-letni Katalończyk Victor Valdes. Jeżeli progresja jego formy nadal będzie tak szybko postępować, to już za niedługo będzie można go okrzyknąć najlepszym bramkarzem świata, choć myślę, że w pierwszej 5 to on już jest. Víctor Valdés jest gwarancją na przyszłość. Niektórzy fani Barcelony twierdzą nawet, że z powodzeniem mógłby reprezentować barwy "Blaugrana" przez kolejne dziesięć lat! W tak młodym wieku osiągnął pełen profesjonalizm i w katalońskim klubie jest niezastąpiony.

 

Wstecz